Kilka dni przed 1 listopada wybrałem się, by odwiedzić niezwykłe miejsce – symboliczny cmentarz ofiar Tatr. Miejsce tyleż surowe, co emanujące ciepłem pamięci o ludziach, którzy realizując swoją pasję bycia w górach zapłacili najwyższą cenę. Tu w ciszy, wśród szumu wiatru w gałęziach drzew przeplatanego pluskiem górskiego potoku, wśród skał oplecionych rozpaczliwie korzeniami drzew setki tabliczek przypominają nazwiska tych, którzy już nigdy nie w pójdą w Tatry.