Koniec października 2010 u nas ‚ w dolinach’ jeszcze zielono, chwilami złota polska jesień, tam, w górach już śnieg. Na drogach w okolicach Zawoi pługi. Inna rzeczywistość. Góry na wyciągnięcie ręki. Postanowiłem obowiązkowo wybrać się na kilkugodzinną wycieczkę w kierunku Babiej – niestety tuż przed szczytem śnieżna zawieja i mgła przemówiły do rozsądku. W końcu nie jest ważne, by zdobywać szczyty, ważne jest, by chodzić po górach. I tak było pięknie. W dalszej kolejności dotarłem do Orawy. Znajduje się tam przepiękny skansen, cały czas w budowie, tradycyjnego budownictwa góralskiego (proszę nie utożsamiać betonowych koszmarków ze skośnym dachem z budownictwem góralskim). Na chwilę zajrzałem do Sidziny – kolejny skansen. Jeszcze kilka górskich panoram w śnieżnej szacie i czas wracać do domu.