Wiosenny wypad w góry zaowocował błyskawicznym przejściem i przejazdem przez moje ukochane góry. Niezapomniane chwile w Beskidzie Sądeckim i Małych Pieninach. Tam przejście przez Homole i Białą Wodę. Przy odrobinie wyobraźni można przenieść się w lata 30. XX wieku, kiedy to w obu dolinach żyli Łemkowie. Cerkiew, kapliczka, fundamenty domów, stara, pięknie sklepiona piwnica i blaszany Chrystus na krzyżu – tyle do dziś pozostało po tym ludzie. W dali z pienińskich szlaków widać Tatry i Babią Górę. Krótka chwila w Krynicy i spotkanie ze spiżowym Nikiforem. Następnie Gorce i przepiękny szlak, by z drugiej strony obejrzeć ośnieżone Tatry.
Kto był tam, wie i rozumie o czym piszę. Kto nie był – polecam, niech jedzie i zobaczy.