Popłynąłem kolejny raz rzeką Wdą. Pierwszy raz było to w połowie lat ’70. Do chwili obecnej takich spływów odbyłem  około dwudziestu. Każdorazowo jest to niezapomniane przeżycie. Dzisiaj z nieba lał się żar. Poprzednio zdarzały się dni deszczowe, wietrzne, bywało, że sypał śnieg. Wyobraźcie sobie ciszę. Ciszę pełną ptasich szczebiotów, szemrania trzcin na wietrze, cichego plusku wody.  Wokół łódki bezmiar pachnącej zieleni. Eteryczna woń sosen miesza się z obłędnym zapachem suchego siana, a to wszystko doprawione wilgotnym zapachem ciepłej wody.

Żadne słowa nie oddadzą doznań zmysłów.  Ten zbiór zdjęć jest jedynie uzupełnieniem tego wszystkiego, czego doznaje się będąc tam, zanurzając się w to szaleństwo przyrody.